W dzisiejszych czasach Republika Czeska jest stabilna i zamożna, w przeciwieństwie do swoich postkomunistycznych najbliższych sąsiadów.
Praga jest jedną z wielkich stolic Europy. Widnieje zniewalająco piękna w mglistych porankach, kiedy Zamek wychwytuje pierwsze promienie słońca, podczas gdy sto iglic pozostaje w uśpieniu poniżej. Z nieco ponad milionem mieszkańców, Praga jest miastem wystarczająco dużym, aby zaoferować wręcz kłopotliwy przepych kulturowy, wizualny i gastronomiczny, a przy tym nie utracić ludzkiego wymiaru. Potrafi rozkoszować zmysły wymagającego gościa, nigdy go przy tym nie przytłaczając.
To samo poczucie nieskrępowanego, pozbawionego przesadnej emocjonalności, dobrobytu przenika z całej Republiki Czeskiej. Jest to przyzwoity, umiarkowanie zamożny kraj dziesięciu milionów obywateli, usytuowany w samym centrum Europy Środkowej; mniej więcej tej samej wielkości co wydłużona Austria. Jego krajobraz jest czarujący, chociaż nie zapiera dech w piersiach na sposób środkowoeuropejski i pozostaje w harmonii z wielowiekowymi wysiłkami człowieka. Z wyjątkiem stolicy Pragi, nic, co czeskie, nie oszałamia, a wszystko jest wdzięcznie przyjemne.
Czesi są ludźmi praktycznymi, nie poddającymi się melodramatycznej heroice. Ich próby wniesienia kwestii praw państwa czeskiego na pierwszy plan w czasie zgromadzenia w Wiedniu przed 1914 rokiem często kończyły się tylko żenującym potrzaskiwaniem garnków i patelni. Czeskie powstanie przeciwko niemieckim okupantom - którzy bez żadnego oporu wkroczyli do Pragi w marcu 1939 roku - rozpoczęło się 5 maja 1945 roku, prawie tydzień po tym, jak Hitler popełnił samobójstwo w berlińskim bunkrze. Czesi nadal posiadają nie okazującą skruchy partię komunistyczną w swoim parlamencie, która utrzymuje obecną koalicję u władzy.
Dzięki natarciu posuwającej się naprzód Armii Czerwonej, Czesi usunęli ponad trzy miliony Niemców z Sudetów i z samej Pragi w latach 1945–48. To był nie lada wyczyn dla słabego narodu, który położył na szali swoje wyłączne prawo do wyraźnie oddzielonej części terytorium w sercu Europy przeciwko zdecydowanie silniejszemu sąsiadowi. Masowa emigracja Niemców sudeckich była w całym tego słowa znaczeniu zbrodnią przeciwko ludzkości, pozostaje ona jednak niezauważona. Ustawy Beneša nadal obowiązują w Czechach: bez prawa powrotu, bez odszkodowania, bez restytucji, bez wymówek.
Nawet w czasach komunistycznych, na długo przed przyjacielskim rozejściem się czesko-słowackim w 1993 roku, finanse publiczne utrzymano w należytym porządku, a zagraniczne zadłużenie było na niskim poziomie (nie tak, jak w sąsiedniej Polsce na północy, lub też na Węgrzech na południu). Reformistyczny płomień Praskiej Wiosny został siłą zgaszony w sierpniu 1968 r. Jednak, w ciągu następnych dwóch dekad, naród i rząd osiągnęli milczące porozumienie: państwo nie atakowało społeczeństwa, a społeczeństwo nie buntowało się przeciwko państwu.
Ten układ działał na tyle dobrze, aby umożliwić Aksamitną Rewolucję (17 listopada - 29 grudnia 1989). W rzeczywistości nie było żadnej „rewolucji”: rząd ze zrujnowaną reputacją po prostu poddał się, zmęczony i prawie wdzięczny za zamach stanu; obyło się bez przesadnego dramatyzmu, jaki miał miejsce w przypadku Ceauşescu i bez brzydkich egzekucji. Czesi mają więcej rozumu w głowie.
W dzisiejszych czasach Republika Czeska jest stabilna i zamożna, w przeciwieństwie do swoich postkomunistycznych najbliższych sąsiadów. Jej młodzi i wykształceni obywatele nie opuszczają masowo kraju, jak to się dzieje w Republikach Bałtyckich, w Polsce i Rumunii. Czeskie finanse są solidne. Jednak, nade wszystko, czeskie ulice są bezpieczne, co oznacza, że nie ma na nich muzułmanów. Podobnie jak pozostałe trzy kraje Wyszehradzkiej Czwórki , Czechy na sposób godny pochwały zdecydowanie unikają samodestrukcji zalecanej przez brukselską nomenklaturę.
23 Grudnia, 2019
Autor: Srdja Trifkovic
Tłumaczenie: AgnieszkaS
Tekst oryginalny:
https://www.chroniclesmagazine.org/letter-from-prague-the-discreet-charm-of-monoculturalism/
Srdja Trifkovic jest serbsko-amerykańskim publicystą zajmującym się sprawami międzynarodowymi i redaktorem d/s zagranicznych dla czasopisma Paleoconservice. Był dyrektorem Centrum Spraw Międzynarodowych w Rockford Institute aż do rezygnacji 31 grudnia 2008 r. Trifković był również nieoficjalnym rzecznikiem rządu Republiki Serbskiej w latach 90-tych, doradcą prezydenta Serbii Vojislava Koštunicy oraz prezydenta Republiki Serbskiej Biljana Plavšića.
AgnieszkaS